środa, 5 października 2011

zapach jesieni

zauważyłam dzisiaj, jak dużo liści na ulicach. zachrzęściło mi pod stopami, zapachniało lekko wilgotną ziemią...
pamiętam jak w dzieciństwie zbierałam liście, wybierałam te czerwonozłote, łaciate, naznaczone już tylko subtelnie sierpiową zielenią i z nabożeństwem chowałam je między kartki książek.
takie liściaste październikowe powietrze wciąż, po tylu latach pachnie mi szkołą, kasztanami, plasteliną, farbkami akwarelowymi i jabłkami...
czy to możliwe, że pamięć zawraca tak daleko? a może to tęsknota za beztroskim dzieciństwem? za brakiem zobowiązań i odpowiedzialności? za ciepłymi ramionami mamy i uśmiechniętym obliczem ojca?
a może powietrze dzisiaj po prostu pachnie inaczej?
albo nos je inaczej czuje?
a może tak pachnie dorosłość?...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz